Więcej o…. czytaniu globalnym

Na czym polega?

Podczas czytania globalnego dziecko poznaje i nazywa cały wyraz, nie wnikając w jego strukturę i nie znając liter. W rzeczywistości czytanie globalne stosują maluchy od wczesnego dzieciństwa. Dzieci nieświadomie odczytują nazwy na reklamach, pudełkach z jogurtem, tytuły książeczek. I wcale nie przeszkadza im w tym nieznajomość liter. Metoda globalnego czytania może zostać wprowadzona już od 3 miesiąca życia dziecka. Jej twórca, Glenn Doman założył, że skoro tak wcześnie mały człowiek potrafi przyswoić bardzo trudne umiejętności jak siadanie, chodzenie czy samodzielne jedzenie, to nie będzie przeciwwskazań, aby przyswoił naukę czytania. 

W jaki sposób się odbywa?

Metoda Domana jest bardzo łatwa do wprowadzenia – polega na pokazywaniu dziecku wyrazów napisanych czerwoną czcionką na białych kartach o wymiarach 10 cm x 60 cm. Litery powinny mieć wysokość 8 cm.
Nie jest to oczywiście typowa metoda nauczania i zawsze musi stanowić przede wszystkim zabawę w czytanie niż naukę. Dziecko ma przyswajać sobie wiedzę w atmosferze entuzjazmu i śmiechu. Najważniejsza jednak jest systematyczność, dlatego świetnie sprawdza się w żłobkach i przedszkolach, gdzie opiekunowie mają możliwość prowadzić takie zajęcia codziennie. W ciągu dnia powinniśmy odbywać kilka sesji, a pojedyncza sesja nie trwa nie dłużej niż minutę. W późniejszym okresie dołączamy szereg zabaw z wykorzystaniem kart np. wykonywanie poleceń z karteczek, czyli tak zwane „ciche polecenia” – dzieci nie wypowiadają słowa na głos, ale wykonują je.
W pierwszym etapie używamy prostych słów, z którymi dziecko spotyka się na co dzień np. Jego imię mama, tata, babcia, dziadek. Następnie wprowadzamy czasowniki, a na końcu przymiotniki. Z czasem wyrazy zaczynają łączyć się w proste wyrażenia, a następnie w zdania. 

Czy warto?

Warto, bo znacznie ułatwia to dziecko późniejszą naukę czytania, a z punktu widzenia dziecka jest tylko dodatkową zabawą. Ponadto to zabawa, która ćwiczy pamięć, spostrzegawczość, koncentrację, stymuluje myślenie i pobudza wyobraźnię. A przede wszystkim sprawia, że czytanie staje się dla dziecka czymś naturalnym i nie kojarzy się ze żmudną nauką liter czy nudnym sylabizowaniem.
W którymś momencie prowadzone tą metodą dziecko uświadamia sobie złożoną strukturę wyrazu i dostrzega pojedyncze literki. Może to nastąpić po kilku tygodniach lub miesiącach zabaw, w zależności od wieku dziecka i atmosfery zabaw. Wtedy dziecko zaczyna dopytywać się o nazwy liter, próbuje je łączyć. Kiedy malec pojmie jak połączyć ze sobą litery tak by tworzyły fonetyczną całość, cała reszta to tylko kwestia czasu. 

Jak wprowadzić w domu?

W metodzie Domana ważne są jednak nie tylko sesje. Warto, aby dziecko było otoczone wyrazami, także w domu. Można podpisać przedmioty, grać w wyrazowe układanki, czytać wspólnie książki i bawić się słowami. Można łączyć z dzieckiem owoce z ich nazwami na karteczkach lub urządzić sklep. Nie należy się zniechęcać brakiem zainteresowania dziecka, bo nawet kiedy czytamy podczas zabawy, maluch nas słyszy.
Młodszym dzieciom można prezentować plansze podczas jazdy autem, kiedy siedzą w foteliku przy posiłku lub… na nocniku.  Ważne jest, by podczas prezentowania plansz i odczytywania ich treści nie używać zwrotów: „Tu jest napisane…”, albo: „To wyraz…”  Dziecko bowiem może nabrać przekonania, że na planszy widnieje napis „To wyraz mama”. Jednemu wyrazowi na planszy towarzyszyć ma jeden dźwięk. Podnosimy zatem planszę z napisem „mama” i czytamy wyraźnie „mama”, nic więcej.

Źródło: https://bit.ly/2wmeJPM

Żłobek "Pakuś"